
Od tygodnia szwędam się po chaszczach. Już czas na pączki a może jeszcze na korzenie i korę, jeśli pączków nie widać. Wyskok na chwilę kończy się godziną zbierania. Za ciepło na rękawice, a jednak po czasie w mitenkach dłonie marzną, skóra robi się sucha i szorstka. Trzeba w takim wypadku mazidła ochronnego, które zniweluje skutki. Ostatnio pisałam o lanolinie w mydle a dziś zrobiłam mazidło z jej dodatkiem.
Co będzie potrzebne. Lekkie masło do dłoni
Lanolina to jest taki niezmydlalny nieprzepuszczacz tego co chce się dostać z zewnątrz. Lanolinę można zastąpić roślinną “lanoliną” pozyskiwaną z niecierpka albo vege-lanoliną. Wosk pszczeli również tworzy warstwę okluzyjną. Zamiast niego można użyć wosku roślinnego. Myristica pubens u nas błędnie nazywany woskiem laurowym (to ta sama rodzina co wawrzyn czyli laur ale inny gatunek). Oba te składnikie są też wspaniałymi emulgatorami.
Płatki owsiane mające w sobie mnóstwo polisacharydów, a więc cukrów które pełnią rolę nawilżacza. Odwar z korzenia mydlnicy. Odwar to taka odmiana herbaty. Herbata to napar, czyli zioła zalane wrzątkiem, zostawione pod przykryciem i odcedzone. Odwar to zioła zalane wodą i gotowane na wolnym ogniu przez 30 minut (najczęściej), ostudzone i odcedzone. Mydlnica to bogactwo saponin i związków, które działają między innymi zmiękczająco.
Żółtlica jest świetnym ziołem dla skóry wysuszonej. Dodałam do formulacji ekstrakt etanolowy, przy okazji zadziała konserwująco. A robię go tak. Świeże ziele zółtlicy (takie z kwiatkami) zalewam alkoholem etylowym i dopełniam wodą destylowaną aby osiągnąć 20% stężenie etanolu, czyli 1:1. Chodzi mi o ekstrakcję związków czynnych i dezaktywację enzymów odpowiedzialnych za rozkład. Enzymy to białka, do ich denaturyzacji wystarczy 18% stężenie alkoholu – tylko jak to policzyć w pamięci, dlatego daję 20% ;). Maceruje się jakieś trzy tygodnie do czterech, filtruję i mam, bo trwałość minimum rok, w ciemnym miejscu oczywiście. Mam, więc dodaję, nie macie, nie dodawajcie.
Tłuszcze. Masło shea, wiadomo, że nierafinowane dzięki żywicom, woskom i reszty frakcji niezmydlalnej jest przyjacielem skóry i jedną wielką okluzją. Olej lniany. Nasze bogactwo omega-3. Kwas tłuszczowy linoleinowy daje najwyższą pielęgnację. Olej sojowy zawiera lecytynę i witaminę E. Stąd konserwacja fazy tłuszczowej a dokładniej przeciwdziałanie jej utlenieniu, czyli jełczeniu. Pamiętajcie, że te właściwości dotyczą tłuszczów nierafinowanych. Takich z prawdziwej małej tłoczni a nie z marketu.
Konserwanty. To co sie rozpuszcza w fazie wodnej, ją konserwuje, głównie alkohole, kwasy. To co się rozpuszcza w tłuszczach, zapobiega ich utlenieniu, głównie witamina E i A.
Receptura Lekkie masło do dłoni:
faza olejowa 60%
20% masło shea nierafinowane, nie warto rafinatu
15% olej sojowy nierafinowany, jak wyżej
13% olej lniany nierafinowany i jak wyżej
9% wosk pszczeli surowy i znów jak wyżej
3% lanolina bezwodna owcza, ta ciemnożółta lub roślinny odpowiednik
faza wodna 40%
28% napar z płatków owsianych nawilżacz w każdym domu
10% odwar z korzenia mydlnicy, trzeba kopać lub kupić
1,5% ekstrakt z ziela żółtlicy można pominąć (wiosna idzie, zróbcie!)
0,5% konserwant DHA BA lub każdy inny konserwant fazy wodnej
Topimy co trzeba. Shea, wosk i lanolinę. Uwaga edit, nie przegrzejcie shea, bo będzie grudkować i rozwarstwiać się. Wosk i lanolinę należy stopić całkowicie a shea może być tylko podgrzane, blender i tak sobie poradzi.

Resztę odważamy w osobnym pojemniku. Oleje sojowy i lniany. Jeśli nie macie oleju sojowego zastąpcie go słonecznikowym surowym. Jeśli tego również nie macie użyjcie lnianego lub innego płynnego ale pamiętajcie o dodaniu 1-2% witaminy E. Napar z owsa, odwar z mydlnicy, ekstrakt z żółtlicy, konserwant fazy wodnej. To wszystko ma być w temperaturze pokojowej.

Kiedy stopią się stałe tłuszcze, blendujemy je przez kilkanaście sekund, zanim dodamy fazę wodną. Tak, blender to najlepszy homogenizator. Pamiętajcie o ustaleniu takiej ilości masła by końcówka blendera była w stanie objąć wszystko. Pomocne jest wąskie i wysokie naczynie. Ta mieszanina po blendowaniu powinna mieć nie więcej niż 40 stopni Celsjusza.
Następnie wlewamy wąskim strumieniem resztę składników. Wiadomo, że oleje wleją się najpierw, bo sa u góry zawsze. Wtedy przestańcie lać, tylko zblendujcie dokładnie, wszystko razem, bo wosk zacznie się zestalać na powrót. Kiedy będzie gładka masa, lejcie już wszystko do końca, blendując. Blendowanie trwało u mnie jakieś kilkadziesiąt sekund. To szybka robota ze względu na lanolinę, wosk i lecytynę z oleju sojowego. Nie rozwarstwia się. Bez obaw nic ze składników nie ucierpi ze względu na tepmeraturę, bo składniki płynne oziębiają masę tych topionych.

Jak widzicie po składnikach to mazidło sprawdzi się też dla skóry suchej, problematyczne i łuszczącej a nawet jako jeden z wielu kosmetyków dla atopowej. Nie trzymać w lodówce, postoi kilka miesięcy, bo to zależy od higieny przygotowania i warunków przechowywania. Szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy, można brać książkę w dłoń.
Pamiętajcie jeszcze o jednym. Konsystencja kosmetyków stabilizuje się zawsze po około dobie. Nie panikujcie więc, że rozpuszczane do żelu mydło, czy krem są zbyt rzadkie!
#kłakisąwszędzie
Czy da się uratować takie masło, jeżeli się rozwarstwia (prawdopodobnie z powodu zbyt małej ilości emulgatorów)? U mnie wyszło tak, że miałam tylko 1% wosku pszczelego, więc dałam dodatkowo 1% Xyliance. Bez ekstraktu z żółtlicy i zamiast oleju sojowego – słonecznikowy (niestety rafinowany, więc lecytyna też odpadła…). Z emulgatorów mam do dyspozycji Xyliance i stearynian sacharozy.
Można spróbować dodać więcej xyliance i/lub więcej maseł.
czy to jest hmmmm-nabywalne?…
Nie, to jest robialne 🙂
Pięknie dziękuję. Niedługo ukręcę 🙂
Dziękuję za odpowiedź. Oczywiście z każdej wskazówki skorzystam.
Podpowiedz jeszcze do jakiego ph dążyć, albo jakiego nie przekraczac? Myślałam o 5% mocznika i 1% kwasu lub mleczanu. Pisząc o emulgatorze masz na myśli lanolinę czy dodać coś jeszcze, olivem , monostearynian glicerolu?
Ela właściwie to lanolina będzie najlepsza, olivem też. Okolice pH6-6,5 będzie ok.
Super przepis, prosty i odżywczy. Gdybym chciała jeszcze go podkręcić żeby bardziej nadawał się dla małego atopika i dodać mocznik i kwas mlekowy to mogę po prostu rozpuścić w fazie wodnej? Nie zajdzie jakaś dziwna reakcja, nie zważy się albo nie rozwarstwi ?
olej sojowy chciałabym zastąpić konopnym + wit E. To chyba powinno być ok ?
Może się rozwarstwić, trzeba pilnować pH, może trzeba będzie więcej emulgatora użyć, bo olej konopny nie zawiera lecytyny. I ok oczywiście, to tylko mój pomysł 🙂