Opublikowano 4 komentarze

Pielęgnacja skóry z łojotokowym zapaleniem ŁZS.

Pielęgnacja skóry z łojotokowym zapaleniem ŁZS.

Idzie jesień, dla mnie do podwójny żal, bo po pierwsze: kocham lato, a po drugie: okres jesienno zimowy to zawsze zaostrzenie objawów łojotokowego zapalenia skóry, więc mam nadzieję, że ten wpis pomoże osobom, które również zmagają się z tym paskudztwem.

Łojotokowe zapalenie skóry to jedna z najczęstszych dermatoz, dotyka ona głównie skóry głowy (u mnie to skalp, okolice nosa, brwi, uszy) i klatki piersiowej. Charakteryzuje się zaczerwienionymi plamami, przykrywanymi przez łuski łuszczącej się skóry. Przyczyny nie są dokładnie znane, natomiast schorzenie wykazuje zdecydowaną sezonowość, objawy zaostrzają się w zimnych miesiącach i pod wpływem stresu.

1. Złuszczanie

Łuski przykrywające fragmenty skóry objęte rumieniem to chyba najczęstszy objaw ŁZS. Na ratunek przychodzi mocznik. Mocznik w produktach kosmetycznych może pełnić rolę humektantu lub chemicznego eksfoliantu i na tej drugiej funkcji się skupimy. Mocznik ułatwia usunąć obumarły naskórek, w tym wyżej wymienione łuski. Pełnię swoich możliwości osiąga w towarzystwie złuszczających kwasów. Żel mocznikowy jest jednym z łatwiejszych produktów jakie możemy zrobić sami.

Żel mocznikowy 100g = 100%
woda 56,9g
mocznik 40g
alginian sodu 1g
kwas salicylowy 2g rozpuszczony w 4g alkoholu etylowego (alternatywnie zwłaszcza w przypadku alergii na kwas salicylowy może go zastąpić kwas jabłkowy)
konserwant DHA BA 0,1g



Do wody dodajemy Mocznik, mieszamy do całkowitego rozpuszczenia. Trochę to trwa, ponieważ rozpuszczający się mocznik obniża temperaturę wody, ze względu na to, że mocznik zaczyna rozpadać się w 80 stopniach, jeśli chcecie całość podgrzewać, ważne jest, żeby trzymać się limitu temperatury. Po całkowitym rozpuszczeniu mocznika i powrocie roztworu do temperatury pokojowej dodajemy kwas salicylowy (musimy go najpierw rozpuścić w alkoholu etylowym). Ważne jest, żeby nie dodawać go do zimnego roztworu, bo spowoduje to krystalizację kwasu w naszym produkcie. Dodajemy alginianu, który zagęści wodnisty roztwór do żelowej konsystencji, oraz konserwantu i całość blendujemy do momentu aż cały alginian będzie równomiernie rozprowadzony i w produkcie nie będzie grudek. Ilość konserwantu może wydawać się niewielka, ale duża ilość mocznika i dodatek kwasu skutecznie uniemożliwiają mikroorganizmom skolonizowanie żelu.



Żel rozsmarowujemy na skórze i pozostawiamy do wyschnięcia, zmywamy po 15-20 minutach.

Rozpuszczanie mocznika w wodzie. Z lenistwa używam mieszadła 🙂 Wideo Bartek Beszterda

2. Mycie

Skóra łojotkowa w związku ze stanami zapalnymi jest skórą wrażliwą, więc głównym składnikiem myjącym jest w nim lamesoft jako jeden z najłagodniejszych surfaktantów, ze względu na jego słabe właściwości pieniące, wsparty niewielką ilością glukozydu kokosowego. Hydrolat z melisy to ostatnio mój ulubiony hydrolat, oprócz właściwości przeciwzapalnych i przeciwbakteryjnych wykazuje również działanie łagodzące. Jak już mówimy o działaniu łagodzącym, z tego samego powodu znalazł się tu D-Panthenol i gliceryt z Akmelli. O tym jak robić ekstrakty z roślin, możecie poczytać TUTAJ. Gliceryt z akmelli dzięki swoim właściwościom znieczulającym pomaga radzić sobie z podrażnieniami i swędzeniem. Całość zagęszcza alginian sodu.

Żel do mycia twarzy 100% = 100g
hydrolat z melisy lekarskiej 58%
lamesoft 10%
mocznik 10%
glukozyd kokosowy 5%
D-Panthenol 2%
gliceryt z akmelli 5% (ziele zalane samą gliceryną, przefiltrowane)
Kwas salicylowy 2% +6% alkoholu etylowego do rozpuszczenia
Konserwant DHA BA 1%
Alginian Sodu 1%

Analogicznie do żelu mocznikowego, rozpuszczamy mocznik w wodzie i po całkowitym rozpuszczeniu mocznika i powrocie roztworu do temperatury pokojowej dodajemy kwas salicylowy (rozpuszczony w alkoholu etylowym), po wykonaniu powyższego kroku, można całą resztę zblendować razem.

Konsystencja żelu. Fot. Bartek Beszterda

3. Tonizacja

Skórę po myciu tonizuję hydrolatem z melisy z niewielkim dodatkiem (1%) kwasu mlekowego. Rolą toniku jest przywrócenie skórze właściwego pH, oraz ułatwienie wnikania substancjom aktywnym, nakładanym później. Kwas mlekowy ułatwia nawilżanie, co jest ogromnie ważne w przypadku skóry łojotokowej, trądzikowej i tłuste, bo skóra tłusta, to wbrew pozorom również skóra która potrzebuje dodatkowego nawilżenia.

4. Nawilżanie i regeneracja


W waszym przypadku może być inaczej, bo skóra, łojotokowa czy nie, każda jest inna, ale w moim najlepiej sprawdzają się lekkie mleczka, z niewielką ilością tłuszczów (10%), tłuszcze dobieram ze względu na komedogenność, niestety byle co zapycha mi pory, więc wybór pada na oleje o niskiej komedogenności, unikam twardych maseł i olejów bogatych w nasycone kwasy tłuszczowe. Fazą wodną mleczka jest hydrolat z Melisy o którego właściwościach pisałem już przy żelu do mycia twarzy.


Wybrane oleje to coś, co sprawdza się dobrze w przypadku mojej skóry, jeśli macie jakieś swoje sprawdzone w recepturach oleje dobrane do waszej skóry, oczywiście użyjcie ich zamiennie. Stearynian sacharozy to mój ulubiony emulgator z dwóch powodów. Po pierwsze: nie zapycha porów, co jest zdecydowaną zaletą w przypadku porów skłonnych do zapychania, jak moje; po drugie: w związku z bycią pochodną cukrową, ma świetne właściwości nawilżające, co jest szczególnie ważne w przypadku przesuszonej skóry ŁZSowej. Imwitor jako koemulgator nada całości przyjemniejszej konsystencji. Witamina E wspomoże regeneracje uszkodzonej skóry, a alantoina, panthenol i ekstrakt z akmelli ukoją podrażnienia.



Mleczko do twarzy 100% = 100g
hydrolat z melisy 71,5%
stearynian sacharozy 6%
olej słonecznikowy 5%
nierafinowany olej konopny 2,5%
surowy olej makowy 2,5%
gliceryt z akmelli 5%
imwitor 2%
D-Panthenol 2%
witamina E 1%
alantoina 1%
konserwant DHA BA 1%
alginian sodu 0,5%

Hydrolat blenduję z alginatem, do jednolitego kisielu. Dodaję całą resztę i blenduję do gładkiej masy. Ze względu na brak twardych tłuszczów, całość nie wymaga podgrzewania i może być wykonana na zimno.

Konsystencja mleczka. Wideo Bartek Beszterda

Skóra łojotokowa była kiedyś dla mnie wielkim wyzwaniem, ale da się z nią żyć i niemal całkowicie załagodzić objawy. Wymaga to jedynie regularności w stosowaniu odpowiednich kosmetyków. Pamiętajcie też o wielkim udziale zdrowia psychicznego w tego typu dolegliwościach, więc dbajcie o siebie i zróbcie dla siebie coś miłego 🙂

4 komentarze do “Pielęgnacja skóry z łojotokowym zapaleniem ŁZS.

  1. witam, ja od urodzenia mialam AZS, dopiero po 25 latach trafilam na ksiazke dr huldy clark za darmo pdf w necie KURACJA ZYCIA i oczyscilam sie jej meoda (mialam az paznokcie czarne tak toksyny wychodzily) potem oczyscilam watrobe, wyszlo pelno kamieni a zkazdym oczyszczaniem skora sie goila robila sie coraz lepsza. Potem zrobilam kuracje jodowa wg pani basi kazany z kanalu naturoterapia, i skora wtedy sie na dodatek nawilzyla. polecam kazdemu kto ma problemy ze skora, ja cale zycie stosowalam na skore elocom (steryd), antybiotyki robione w aptece, itp paste cynkowa, i pelno lekow i trucizn nic nie pomagalo a na skorze byly jedne rany. warto wracac do naturlanych metod! mojej mamie po oczyszczaniu watroby nie tylko sie skora poprawila ale pieprzyki zasuszyly i odpadly bo miala wystajace.

  2. Bartosz, a co nada się na skalp?

    1. Cześć Bartek, zrobiłam tą wcierke i wyszła taka jakby przezroczysta śmietana i podobna w konsystencji, czy taka powinna być, proszę o odpowiedź 🙂

    2. Justyna to część kwasu musiała wykrystalizować z jakiegoś powodu, przecedź sobie to przez sitko 🙂

Leave a Reply