Opublikowano 14 komentarzy

Czarne mydło – savon noir po polsku.

Wszyscy znają maziste savon noir, którego bazą jest oliwa z oliwek i oliwki. Chcę Was namówić do zrobienia innego mydła potasowego, składającego się z naszych rodzimych bogactw, savon noir a po polsku czarne mydło.

czarne mydło

Olej rzepakowy nierafinowany. Zawiera nawet czterokrotnie więcej tokoferoli czyli wit. E niż oliwa z oliwek. Jeśli chodzi o fitosterole, które są zbawienne dla skóry olej rzepakowy ma ich nieporównywalnie więcej niż oliwa. Zarówno tokoferole jak i fitosterole są substancjami z frakcji niezmydlającej się, więc będą obecne w gotowych mydle. Borowina (gładkość), korzeń żywokostu (regeneracja) i owoce jarzębiny (nawilżenie) – dzięki bogactwu składników, które naprawdę długo by wymieniać, skóra pokocha to mydło. Olej z orzechów laskowych. Świetny dla skóry mieszanej, dobrze się wchłania i ma działanie ściągające. Bursztynowy pył. To zmielony bursztyn, który będzie pełnił rolę bardzo delikatnego peelingu, bo dodamy go w niewielkiej ilości. Jest tani i łatwo dostępny, jednak zwróćcie uwagę żeby kupić jakości kosmetycznej a nie odpad po szlifowaniu.

To czarne mydło potasowe zrobimy na zimno, choć może być potrzebne lekkie podgrzanie, ze względu na dużo dodatków i oporny w zmydlaniu olej rzepakowy.

Receptura na ok 700g gotowego czarnego mydła

  • 95g KOH (co da początkowe przetłuszczenie ok. 2%)
  • 40g suszonych owoców jarzębiny
  • 45g oleju z orzechów laskowych (plus ok. 9% do przetłuszczenia)
  • 10g bursztynowego pyłu/korundu – opcjonalnie, dla peelingu

najpierw ług

Korzeń żywokostu i owoce jarzębiny zalewamy zimną wodą w ilości ok 160g, doprowadzamy do wrzenia, gotujemy na malutkim ogniu przez 10 minut. Wszystko razem po ostygnięciu powinno mieć wagę końcową 190-200g. Jeśli brakuje to znaczy, że woda odparowała i należy ją uzupełnić. Odcedzamy żywokost i jarzębinę. Niczego nie wyrzucamy – użyjemy do czarnego mydła i odwaru i ziół! Do zrobienia ługu potrzebujemy 95g odwaru (wcześniej ostudzonego) i 95g wodorotlenku. Wiem, że ciężko wydusić płyn z takiej ilości twardych ziół, jednak nie jest to niemożliwe 🙂 Tutaj już nic nie dolewamy, bo będzie za dużo wody i saponifikacja potrwa wieki. Robimy ług, pozwalamy oparom uciec w bezpieczne miejsce. Zauważycie, że ług jest nadal gęsty i żelowaty – to alantoina z żywokostu – tak ma być.

łączymy savon noir

Do 500g oleju rzepakowego dodajemy borowinę, wyciśnięte owoce jarzębiny i korzeń żywokostu. Blendujemy na gładko, nie trwa to długo. Wlewamy ług i znów ostrożnie blendujemy. Ja robiłam to mydło wieczorem i po prostu zostawiłam je przykryte w niedostępnym miejscu. Rano czarne mydło było gotowe. Z pewnością nie jest to mydło błyskawiczne, jeśli chodzi o metodę potasowe na zimno. Zawiera dużo dodatków, utrudniających zmydlanie. Dodatkowo wody jest nieco więcej niż powinno, ponieważ borowina też ją zawiera. Jeśli po 8 godzinach nadal będzie widoczne rozwarstwienie, podgrzejcie masę mydlaną na średnim ogniu przez kilka minut, mieszając. Oczywiście można podgrzać od razu, nie czekając.

dav
Mydła potasowe używamy z myjką, tak jest najwygodniej. Myjka stworzona przez Emilię Podbielską. Fot. Mila Wawrzenczyk

dodatki do czarnego mydła

Pozwólcie odpocząć mydłu zanim dodacie resztę składników, jeden dzień wystarczy. Następnie dosmaczamy 🙂 Olejem z orzechów laskowych i dodatkowym nierafinowanym rzepakowym, w którym rozprowadzamy pył bursztynowy i ulubiony olejek zapachowy czy eteryczny. Ja użyłam zapach kosmetyczny przypominający bursztyn (nazwa handlowa to białe piżmo) i eteryczne olejki – miętowy i sosnowy. Podbiłam też 5 kroplami dziegciu, bo on w połączeniu z innymi i w minimalnej ilości daje przyjemny, delikatny, ciepły zapach ogniska. Oczywiście wszystkie odatki to już kwestia Waszej wyobraźni.

Nasze rodzime czarne mydło używamy dokładnie tak samo jak inne maziste savon noir. Za pomocą myjki nacieramy nim zwilżoną skórę i zostawiamy na chwilę. W tym czasie możemy umyć włosy 🙂 To mydło działa jak peeling enzymatyczny – jeśli zostawimy je na kilka chwil na skórze, łagodnie usunie martwy naskórek. Mydło nie brudzi wanny i reszty!

Ja się zakochałam, choć to miłość wymagająca sporej pracy, czarne mydło po polsku trafia do moich ulubionych 🙂

czarne mydło savon noir
Polskie bogactwo, czarne mydło po polsku. Fot. Mila Wawrzenczyk

Jeszcze uwaga po czasie. Kalkulując olej rzepakowy, sprawdzajcie skład kwasów tłuszczowych na etykiecie. Na tej podstawie wybierajcie rodzaj oleju w kalkulatorze, bo są trzy. Najzwyklejszy olej rzepakowy dostępnym w każdym polskim sklepie odpowiada w soapcalcu canola oil, czyli zawiera około 60% kwasu oleinowego – na etykiecie często nazywany jednonienasyconym.

Jeżeli chcesz żeby szybciej się robiło i lepiej pachniało, poczytaj o alkoholu w mydłach potasowych.

Inny pomysł na wykorzystanie jarzębiny w mydle

Źródło:

Charakterystyka wybranych rynkowych olejów roślinnych tłoczonych na zimno. K. Krygier i inni.

14 komentarzy do “Czarne mydło – savon noir po polsku.

  1. Super pomysł na jarzębinowe Dzięki

    1. Za chwilkę kolejne z jarzębiną 😉

  2. Dziewczyno jesteś wielka. Od dawna kocham tego typu muda. Od niedawna bawię się w robienie mydeł, ale już wiem, że chyba nie przestanę. Metoda na zimno cudowna. Robiłam wczoraj 2 metodami. Gdybym u Ciebie nie przeczytała, że można na zimno to bym więcej tego mydła nie zrobiła. Pozdrawiam i oby tak dalej

    1. Gratuluję i tak trzymaj! ;*

  3. Mila, muszę zrobić, no musze, inaczej się uduszę! Pytanie tylko mam, czy zywokost i jarzębina to proporcje na susz czy świeże?

    1. A no dobra jarzębina suszona, doczytałam a zywokost?

    2. To nie ma większego znaczenia, susz czy świeże.

    3. Ma wagowo podejrzewam, świeży pewnie ma więcej wody, ale już po ptokach, zrobiłam z suszonego, mydło się właśnie kręci!!!!!!😁 wyglada jak polewa czekoladowa do ciasta, która moja mama zawsze robiła, aż mnie kusi żeby polizać

  4. Cudowne to mydełko, właśnie dzisiaj po raz pierwszy użyłam po ukręceniu i się zakochałam! Nawet mój mąż chwali 🙂

  5. Bardzo mi się spodobała idea tego mydła ale utknęłam na gotowaniu ziół. Woda od razu została wchłonięta przez susz i w sumie zostały one uprażone w garnuszku. Nawet musiałam dodać wody bo zaczęły się przypalać Czy na pewno ilość ziół jest dobrze podana w stosunku do wody?

    1. Mila a ten korzeń żywokostowy to może być taki zasuszony już? Czy w grę wchodzi tylko świeżo wykopany?

  6. No i tu mnie masz! MUSZĘ zrobić to mydło, akurat sezon na jarzębinkę 🙂

    1. Muszę, to jest odpowiednie słowo pasujące do tego mydła 😉

Leave a Reply